Абсолютная пустота

«Абсолютная пустота» (польск. Doskonała próżnia) — авторский сборник философско-сатирических рассказов и художественных эссе Станислава Лема 1971 года, замаскированных под рецензии на вымышленные книги. Положил начало циклу «Библиотека XXI века».

Цитаты

править

Абсолютная пустота

править
Перевод: К. В. Душенко, 1995
  •  

Рецензирование несуществующих книг не есть изобретение Лема <…>. Но курьёзность «Абсолютной пустоты» в том, что автор решил создать целую антологию таких критических опытов. Систематичность педанта или шутника? Второе более вероятно, и этого впечатления не ослабляет предисловие — предлинное и учёное, в котором читаем: «Писание романов есть форма утраты свободы творчества. (…) В свою очередь, рецензирование — труд ещё более каторжный и ещё менее благодарный. О писателе можно хотя бы сказать, что он сам себя приневолил — избрав сюжет. Положение критика хуже: рецензент прикован к предмету рецензии, как каторжник к тачке. Писатель теряет свободу в своей книге, критик — в чужой».
Напыщенность этих сентенций слишком очевидна, чтобы принимать их всерьёз. Чуть ниже в предисловии (названном «Автозоил») говорится: «Литература повествовала доселе о вымышленных персонажах. Мы пойдём дальше: будем описывать вымышленные книги. Вот она, возможность вновь обрести свободу творчества, а заодно — совершить обручение двух неродственных душ, беллетриста и критика».
<…> «Робинзонады», «Ничто, или Последовательность» (оба текста высмеивают — по-разному — Nouveau Roman) <…>.
Лем испугался трудностей, что ждали его при написании трёх романов, названных мной для примера, и предпочел увернуться, как-нибудь выкрутиться, не рисковать. Заявляя, что «каждая книга — кладбище сонма других, которые она вытеснила и тем погубила», он даёт нам понять, что идей у него больше, чем биологического времени <…>. Но первоклассных, многообещающих идей в «Абсолютной пустоте» не очень-то много. Есть там, как уже говорилось, демонстрация трюков, но всё это — шутки. Я, однако, подозреваю тут кое-что посерьёзнее, а именно тоску по невоплотимому.

 

Pisanie recenzji z nie istniejących książek nie jest wynalazkiem Lema <…>. Lecz „Doskonała próżnia” jest kuriozalna o tyle, że chce być antologią tylko takich właśnie krytyk. Systematyczność pedanterii czy żartu? Podejrzewamy autora o intencję żartu, a wrażenia tego nie osłabia wstęp — sążnisty i teoretyczny, w którym czytamy: „Pisanie powieści to forma utraty swobód twórczych. (…). Z kolei recenzowanie książek to katorga jeszcze mniej szlachetna. O pisarzu da się przynajmniej powiedzieć, że sam siebie zniewolił — obranym tematem. Krytyk jest w gorszym położeniu: jak katorżnik do swych taczek, tak do dzieła omawianego przykuty jest recenzent. Pisarz traci wolność we własnej, krytyk — w cudzej książce”.
Emfaza tych uproszczeń jest zbyt jawna, byśmy ją brali serio. W dalszym akapicie wstępu („Autozoil”) czytamy: „Literatura opowiadała nam dotąd o fikcyjnych postaciach. My pójdziemy dalej: będziemy opisywali fikcyjne książki. Oto szansa odzyskania swobód twórczych, a jednocześnie zaślubiny dwóch sprzecznych duchów — beletrysty i krytyka”.
<…> „Robinsonady”, „Nic, czyli konsekwencja” (oba teksty drwią, niejednakowo, z Nouveau Roman) <…>.
Lem przeląkł się trudności, jakie stawiał każdy z trzech tytułów, nazywanych przeze mnie tylko przykładowo. Wolał nie ryzykować, wykręcić się sianem, pójść na unik. Mówiąc, jak to „każda książka jest grobem bez liku innych, które unicestwiła, bo wyparła”, daje do zrozumienia, że ma pomysłów więcej niż biologicznego czasu <…>. Ale znacznych, wiele rokujących pomysłów nie ma aż tak wiele w „Doskonałej próżni”. Są w niej pokazy zręczności, o których wspomniałem; lecz wówczas idzie o żarty. Podejrzewam jednak rzecz poważniejszą, mianowicie — tęsknotę nie do urzeczywistnienia.

  •  

«Новая Космогония», поистине pièce de resistance, главное блюдо книги, укрытое в ней наподобие дара троянцев. Шуткой её не назовёшь, мнимой рецензией — также; что же это такое? Для шутки она чересчур тяжела, обвешана слишком массивной научной аргументацией — известно ведь, что Лем энциклопедию съел и стоит его потрясти, чтобы посыпались логарифмы и формулы. <…> Если бы я не знал ни одной книги Лема, кроме этой, я ещё мог бы предположить, что перед нами шутка для тридцати посвящённых на всём белом свете, то есть для физиков и прочих релятивистов. Но это кажется маловероятным. А значит?.. Подозреваю опять-таки, что автора осенила гипотеза — и он её испугался. Понятно, он никогда не признается в этом, и никто не докажет, что идею Космоса как Игры он принял всерьёз. В случае чего он может сослаться на несерьёзность контекста, на само название книги («Абсолютная пустота» — то есть речь «ни о чём»); впрочем, лучшее убежище и отговорка — licentia poetica.
И всё же я думаю, что за этим текстом кроется нечто серьёзное. Вселенная как Игра? Интенциональная Физика? Почитатель науки, падающий ниц перед её св. Методологией, Лем не мог открыто выступить в роли её первого ересиарха и вероотступника, а следовательно, не мог изложить эту мысль где бы то ни было как свою собственную.

 

… „Nowa Kosmogonia”, istna piece de resistance książki, schowana w niej niczym koń trojański. Ani to żart, ani recenzja fikcyjna, więc co właściwie? Przyciężki byłby to żart, obwieszony tak masywną argumentacją naukową — wiadomo, Lem zjadł encyklopedie, wystarczy potrząsnąć nim, żeby zamrowiło od logarytmów i formuł. <…> Gdybym nie znał żadnej innej książki Lema, mógłbym ostatecznie przypuścić, że miał to być kawał dla trzydziestu wtajemniczonych, to jest fizyków i innych relatywistów na całym świecie. Wydaje się to jednak nieprawdopodobne. A więc? Podejrzewam, znowu, koncept, który autora olśnił — i którego się przeląkł. Oczywiście nigdy się do tego nie przyzna, i ani ja, ani nikt inny nie udowodni mu, że na serio wziął obraz Kosmosu jako Gry. Może się zawsze powołać na żartobliwość kontekstu, na sam tytuł książki („Doskonała próżnia” — a więc mówi się „o niczym”), zresztą najlepszy azyl i wymówka to licentia poetica.
A jednak sądzę, że za wszystkimi tym tekstem kryje się powaga. Kosmos jako Gra? Intencjonalna Fizyka? Czciciel nauki, leżący plackiem przed jej św. metodologią, Lem nie mógł się pasować na jej pierwszego herezjarchę i odszczepieńca. Nie mógł zatem tej myśli włożyć do żadnej dyskursywnej wypowiedzi.

  •  

Что же ему оставалось? Рассуждая здраво — ничего, кроме молчания. Так вот: книги, которых литератор не пишет, за которые он не возьмётся никогда и никоим образом, которые можно приписать несуществующим авторам, — такие книги как раз потому, что их нет, удивительно сходны с абсолютным молчанием, не так ли? Можно ли ещё определённее отмежеваться от неортодоксальных идей? Говорить об этих книгах, об этих высказываниях, как о чужих, — почти то же самое, что говорить молча. Особенно если все преподносится под видом шутки.
Итак, из хронического, застарелого голода на пригодный в духовную пищу реализм, из мыслей, чересчур дерзких по отношению к собственным воззрениям, чтобы можно было их высказать прямо, из всего, о чём напрасно мечтается, — и получилась «Абсолютная пустота». Ученое предисловие, которое будто бы обосновывает «новый литературный жанр», — всего лишь отвлекающий маневр, намеренно подчеркнутый жест, которым фокусник отводит наш взгляд от того, что он действительно делает. Нам предлагают поверить, что будет показана ловкость рук, но это лишь видимость. Не приём «псевдорецензий» породил эти тексты, но сами они, тщетно требуя воплощения, воспользовались этим приёмом как оправданием и предлогом. Иначе всё так и осталось бы в сфере молчания. Речь здесь идёт об отказе от фантазирования в пользу прочно стоящего на земле реализма, об отступничестве в эмпирии, о еретическом духе в науке. <…> и тогда «Абсолютная пустота» оказывается рассказом о том, чего хотелось бы, но чего, увы, нет. Это — книга невоплощённых мечтаний. И единственное, что ещё мог бы сделать Лем, петляя и запутывая следы, — это перейти в контратаку, то есть заявить, что вовсе не я, критик, а сам он, автор, написал эту рецензию, пополнив ещё и ею «Абсолютную пустоту».

 

Cóż pozostawało? Na zdrowy rozum — nic innego, jak milczeć. Otóż książki, których literat nie pisze, do których nie weźmie się na pewno, żeby tam nie wiedzieć co, którym można przypisać fikcyjnych autorów — takie książki, przez to, że nie istnieją, są chyba dziwnie podobne do solennego milczenia? Czy można się jeszcze bardziej oddystansować od heterodoksyjnych myśli? Jeśli się mówi o tych książkach, o tych wystąpieniach, jako cudzych — to tyle prawie, co mówić — milcząc. Zwłaszcza gdy odbywa się to w scenerii żartu.
A więc z wynoszonych pod sercem długoletnich głodów za pożywnym realizmem, z myśli zbyt zuchwałych względem poglądów własnych, aby można je wprost wypowiedzieć, ze wszystkiego, o czym się roi nadaremnie — wynikła właśnie „Doskonała próżnia”. Teoretyczny wstęp, co niby uzasadnia „nowy gatunek literatury” — to manewr dla odwrócenia uwagi, to ruch eksponowany rozmyślnie, jakim prestidigitator odwodzi nasz wzrok od tego, co naprawdę robi. Mamy uwierzyć, że odbędą się pokazy zręczności, kiedy jest inaczej. To nie chwyt „pseudorecenzji” zrodził owe utwory, to one, domagając się — na próżno — wyrazu, posłużyły się tym chwytem jako ekskuzą i pretekstem. Pod nieobecność chwytu wszystko to pozostałoby w sferze przemilczeń. Chodzi bowiem o zdradę fantazjowania na rzecz dobrze uziemionego realizmu, o zaprzaństwo w empirii, o herezję w nauce. <…> a wówczas „Doskonała próżnia” okazuje się opowieścią o tym, czego się chce, ale czego się nie ma. To książka marzeń nie spełnionych. I jedynym fortelem, jakiego mógłby jeszcze użyć kluczący Lem, byłby kontratak: w postaci twierdzenia, że to nie ja, krytyk, lecz on sam, autor, napisał niniejszą recenzję i uczynił z niej kolejną cząstkę „Doskonałej próżni”.

Альфред Целлерман «Группенфюрер Луи XVI»

править
Alfred Zellermann «Gruppenführer Louis XVI»; перевод: Е. П. Вайсброт, 1973, 1995
  •  

… их заговор выглядит психопатической мешаниной и напоминает торт с вареньем, макаронами и мышиными трупиками, фаршированными орешками.

 

… sam spisek również jest dziwaczną mieszaniną psychologiczną, niby tort z powidłami, zakalcem, makaronem i trupkami myszy, co się orzechami podławiły.

  •  

… разве комендант третьего блока Маутхаузена не владел «самой большой коллекцией канареек во всей Баварии», о которой он теперь с тоской вспоминает, и разве не пробовал он кормить своих пташек так, как советовал один капо, утверждавший, что канарейки лучше всего поют, если их кормят человеческим мясом?

 

… bo czyż komendant III bloku z Mauthausen nie miał „największej kolekcji kanarków w całej Bawarii”, którą tęsknie wspomina, i czy nie próbował karmić tych kanarków podług zalecenia pewnego kapo, który go zapewniał, że kanarki, żywione ludzkim mięsem, najpiękniej śpiewają?

Джан Карло Спалланцани «Идиот»

править
Gian Carlo Spallanzani «Idiota»; перевод: К. В. Душенко, 1995
  •  

Малыш оказывается кретином? Да, и на каждом шагу; но тупость его порою граничит со взлётами духа — например, когда, ошалев от музыки Баха, он разбивает пластинку (при этом поранившись) и пробует её проглотить вместе с собственной кровью. Ведь это же форма — пусть несовершенная — пресуществления! Как видно, что-то баховское дошло до его помрачённого разума, коль скоро он попытался сделать Баха частью себя самого — поедая его.

 

Malec jest kretynem? Nieustannie, tak, ale dochodzi do komunii jego tępoty ze wzniosłością, jak choćby kiedy oczadziały od muzyki rozbija, raniąc się, płytę gramofonową i usiłuje ją pożreć razem z własną krwią. Toż to jest forma — jako próba — transsubstancjacji: widocznie coś dokołatało się do jego zmętniałej świadomości z Bacha — jeśli chciał go uczynić częścią siebie — zjadając go.

  •  

… литературе, усвоившей уроки цинизма; после того как психоаналитические доктрины перебили романтический позвоночник литературы, она ослепла к той части человеческого предназначения, которая питала её и которая создала классику прошлого.

 

… literaturze, która, pobrawszy nauki cynizmu, mając swój stary romantyczny grzbiet pogruchotany razami doktryn psychoanalitycznych, oślepła na tę część amplitudy ludzkich przeznaczeń, którą żywiła się, która wyhodowała nam klasykę historyczną.

  •  

Мы не могли бы существовать, если бы не умели преображать кошмары в подобие райских видений <…>. Оказывается, вера в потустороннее вовсе не обязательна — и без неё можно сподобиться благодати (или муки) теодицеи, ибо не в детальном познании обстоятельств, но в их истолковании человек обретает свободу.

 

Gdybyśmy nie potrafili przerabiać potworności w korelaty anielstwa, nie moglibyśmy trwać <…>. Wiara w transcendencję może być całkowicie zbędna, i bez niej da się dostąpić łaski (lub męki) teodycei, bo nie w rozpoznaniach stanów rzeczy, lecz w ich przeinaczalności żyje wolność człowieka.

«Сделай книгу сам»

править
«Do yourself a book»; перевод: Т. Казавчинская, 1979 (с некоторыми уточнениями). Здесь предсказан жанр мэшап.
  •  

Инструкция рекламировала «Do Yourself a Book» как учебник литературной композиции («Незаменимое пособие для начинающих авторов!») и сборник тестов («Скажи мне, что ты сделал с Энн из Зелёного Предместья, и я скажу, кто ты»)…

 

Instrukcja, dołączona do zestawu, twierdziła, że tak można się nauczyć reguł komponowania materiału beletrystycznego („doskonałe dla początkujących pisarzy!”), można też zestaw stosować jako projekcyjny tekst psychologiczny („powiedz mi, co zrobiłeś z «Anią z Zielonego Wzgórza», a powiem ci, kim jesteś”)…

  •  

… для меня свести Наташу и Свидригайлова было бы кощунством, а для всех остальных — не более чем связь какого-то X с какой-то Y. Массовый читатель не видел в них вечные символы душевной чистоты или разнузданного порока и потому не стал в них играть ни в скандальном, ни в каком-либо другом варианте. Ему попросту дела не было ни до кого из них! И подумать только, что, несмотря на весь свой цинизм, издатели этого не предвидели <…>.
Верно, никто не стал играть в «Do Yourself a Book», но не потому, что публика отказалась осквернять ценности, а просто потому, что большинство читателей не видит разницы между Толстым и убогим графоманом. Тот и другой оставляют его одинаково равнодушным. Даже если толпе и присуща страсть топтать высокое, тут, по её мнению, и топтать-то нечего.
Поняли ли издатели преподанный им урок? Полагаю, что так. Хотя вряд ли сказали это себе теми же словами, что и я, однако, ведомые нюхом, чутьём, инстинктом, они стали поставлять на рынок более ходкий товар — откровенно порнографические «конструкторы». Горстка прекраснодушных снобов вздохнула с облегчением: великие останки отныне почиют в мире. Проблема потеряла для высоколобых всякий интерес, и со страниц элитарных журналов тотчас исчезли статьи, в которых они раздирали на себе одежды и головы свои (яйцеобразные) посыпали пеплом: обитателей Олимпа и его зевсов обыденная жизнь рядовых читателей ничуть не интересует.

 

… dla mnie połączenie Swidrygajłowa z Nataszą byłoby rzeczą horrendalną, ale dla publiczności to akurat tyle, co związek pana X z panią Ypsylon. Nie mając dla tej szerokiej publiczności waloru utrwalonych symboli — czy to szlachetności uczuć, czy rozpustnego zła — postaci takie nie zapraszały ani do przewrotnej, ani do żadnej innej zabawy. Były po prostu doskonale neutralne. Nikogo nie obchodziły. Otóż wydawcy, jakkolwiek cyniczni, tego właśnie się nie domyślili <…>.
Nikt się nie chciał bawić w „Do yourself a book” nie dlatego, że powstrzymywał się szlachetnie od znieprawiania cenności, ale po prostu dlatego, ponieważ między książką czwartorzędnego pismaka a epiką Tołstoja nie widział żadnej różnicy. Jedna pozostawiała go tak samo obojętnym, jak druga. Jeśli nawet tkwiła w publiczce „chęć deptania”, to — z jej stanowiska — „nie było do deptania nic interesującego”.
Czy wydawcy pojęli tę szczególną lekcję? W pewnym sensie tak. Nie sądzę, żeby sobie uświadomili stan rzeczy podług powyższych słów, ale — wiedzeni instynktem, nosem, wyczuciem — przecież zaczęli dostarczać na rynek warianty „budownictwa”, które już lepiej szły, ponieważ pozwalały po prostu sporządzać czysto pornograficzne i obsceniczne składanki. Niedobitki pięknoduchów odetchnęły z ulgą, że przynajmniej czcigodne zwłoki arcydzieł pozostawiono wreszcie w spokoju. Zarazem problem przestał ich interesować i znikły ze szpalt elitarnych kwartalników literackich artykuły, w których szaty rozdzierano i głowy (jajowate) popiołem posypywano. Gdyż to, co się dzieje w nieelitarnych kręgach czytelnictwa, nic, ale to zupełnie nic Olimpu sztuk i jego Zeusów nie obchodzi.

  •  

Один швейцарский критик иначе, чем мы, объясняет крах этого предприятия: «Современный читатель слишком обленился, чтобы собственноручно раздевать, мучить и насиловать себе подобных. Теперь для этого есть профессионалы. Появись эта игра 60 лет назад, она, возможно, имела бы спрос, но, опоздав родиться, скончалась во младенчестве». Что к этому прибавишь, кроме тяжёлого вздоха? — конец

 

Możemy zacytować przypuszczenie pewnego krytyka szwajcarskiego, który inaczej niż my wyłożył klęskę tego interesu. „Publiczność — powiedział — jest już zbyt rozleniwiona, żeby jej się chciało własnoręcznie nawet zgwałcić kogoś, rozbierać lub męczyć. To wszystko robią teraz za nią fachowcy. »Do yourself a book« zrobiłyby, być może, karierę, gdyby powstały 60 lat temu. Narodziwszy się zbyt późno, zmarł w połogu”. Cóż można dodać do tej konstatacji — oprócz ciężkiego westchnienia?

Отдельные статьи

править

О сборнике

править
  •  

Что здесь от научной фантастики? Ведь это насмешки над nouveau roman и другими подобными вещами.

  — «Беседы со Станиславом Лемом» (гл. «Вкус и безвкусица», 1981-82)
  •  

Ещё недавно казалось трюизмом: критике дозволено существовать в природе лишь в силу того, что существовала литература. Во времена тоталитарные критика пыталась напакостить барину (разгромные статьи в «Правде» были формой мести критики за своё подчинённое место в литературной иерархии). Во времена вегетарианские тихая борьба критики за самосуществование протекала не в такой острой форме. Дискуссии в «Литгазете» казались формой лёгкой психической атаки на сюзерена. Литература отругивалась от критического собрата лениво, сквозь зубы. Противостояние выглядело разновидностью средневекового теологического спора — кто более матери-истории ценен, курица или яйцо?
Очень немногие в ту пору осознавали, что дело не сводится к возне под пыльным литфондовским ковром: что борьба идёт не за чечевичную похлёбку, а именно за право первородства. В течение десятилетий подкоп под фундамент иерархий осуществлялся по всем правилам. <…>
Читая сегодня «Абсолютную пустоту», понимаешь, что в начале третьего тысячелетия невозможно отрицать преимущество одной противоборствующей группировки над другой. <…> Лем зафиксировал право критиков быть демиургами. <…> Мятеж закончился удачей: критика могла праздновать освобождение от зависимости, поскольку закрепляла за собой права генерировать воображаемый текст и спокойно подвергать его привычной профессиональной вивисекции. <…>
Лем предсказал и самое главное (и самое печальное): в отличие от писателей, читатели легко смирились с новым раскладом. После того, как издатели приучили граждан к мысли о том, что большинства писателей, чьё имя стоит на обложке, в природе не существует, читателям оставалось только приучить себя к тому, что и текстов никаких тоже нет. Оказалось, это удобнее: проще прочитать три странички, чем триста. Вариант, когда в одном флаконе с сюжетом читателям предлагалась и его интерпретация, выглядел оптимальным. Абсолютная пустота нашла идеального глотателя пустот…

  Роман Арбитман, «Лем Непобедимый», 2006