Раймон Сера «Ты»

Раймон Сера «Ты» (фр. Raymond Seurat «Toi») — сатирическое эссе Станислава Лема о Новом романе и антиромане, замаскированное под рецензию на вымышленную книгу. Впервые опубликовано в авторском сборнике аналогичных произведений «Абсолютная пустота» 1971 года.

Цитаты

править
  •  

… ныне уже не пишут произведений, показывающих своё возникновение, — регламент конкретного созидания уже весьма тесноват! Пишут о том, что могло бы быть написано... из возникающих в голове замыслов выхватываются отдельные наброски, и странствование среди этих фрагментов, которые никогда не станут текстами в обычном понимании, выглядит сегодня как самозащита. Надо полагать, здесь не последний рубеж, хотя у писателей возникает впечатление, будто эти отступления имеют предел, будто поэтапно они ведут туда, где бодрствует сокровенный, таинственный «абсолютный эмбрион» любого творчества — тот зародыш, из которого могли бы появиться на свет мириады произведений. Но представление о таком эмбрионе — иллюзия. «Первоисточники» настолько недоступны, что на деле их не существует; возвращаться к ним — значит впасть в грех regressus ad infinitum; можно ещё написать книгу о том, как пытались писать книгу о том, что хотелось написать, и т.д.

 

… teraz nie pisze się już utworu pokazującego, jak on powstaje, protokół konkretnej kreacji też nazbyt już ogranicza! Pisze się o tym, co by się mogło napisać... z wirujących w głowie wszechmożliwości wychwytuje się pojedyncze zarysy, i wędrówka pośród tych fragmentów, które zwykłymi tekstami nigdy się nie staną, jest aktualną linią oporu. Nie ostatnią, należy się obawiać, ponieważ rodzi się, w literatach, wrażenie, jakoby te odwroty kolejne miały kres, jakoby prowadziły drogą następujących po sobie uwstecznień tam, gdzie czuwa skryty, tajemniczy, „absolutny embrion” twórczości — wszelkiej, ów zarodek, z jakiego mogłyby się wylęgnąć te miriady dzieł, których się nie napisze. Lecz wyobrażenie tego embriona jest złudą, ponieważ nie ma Genesis bez świata tworzonego i nie ma literackiej kreacji bez kreowanej beletrystyki. „Pierwsze źródła” są tak niedostępne, że nie istnieją: cofać się ku nim to popadać w błąd regressus ad infinitum; można jeszcze napisać książkę o tym, jak się próbowało pisać książkę o tym, co się pragnęło napisać, itd.

  •  

… литература — как духовная проституция — потому именно, что, создавая её, надо услужать. Нужно добиваться расположения, заискивать, показывать, на что ты способен, демонстрировать мускулатуру стиля, исповедоваться, предполагая в читателе наперсника, отдавать ему самое лучшее, пытаться заинтересовать его, удержать его внимание — одним словом, заигрывать, добиваться подачек, обивать пороги, продаваться — какая мерзость! Когда издатель играет роль сутенера, литератор — проститутки, а читатель — клиента публичного дома, вы, осознав это положение вещей, чувствуете нравственную дурноту. Не решаясь, однако, прямо отказаться от услужения, писатели начинают уклоняться от него: они услужают, но претенциозно; вместо того, чтобы кривляться на потеху публики, — наводят тоску; вместо того, чтобы показывать прекрасные вещи, — назло читателю начинают подсовывать ему мерзости, как если бы взбунтовавшийся повар нарочно портил еду, приготовленную для хозяйского стола, — не нравится, так не ешьте! Как если бы уличная женщина, устав от своего ремесла, но не в силах порвать с ним, перестала бы заговаривать с клиентами, краситься, наряжаться, заискивающе улыбаться, — однако что с того, если она и дальше торчит на углу, готовая пойти с клиентом, хотя бы и надутая, мрачная, злая; это не настоящий бунт, а поддельный, половинчатый, это ложь и самообман — кто знает, не хуже ли он нормальной, солидной проституции, поскольку она, во всяком случае, не заботится о своём облике, не изображает благородства, неприступности, безупречной добродетели!
И что же? Отказаться от службы возможному клиенту, открывающему книгу, как двери борделя, и нахально лезущему внутрь в полной уверенности, что его тут безропотно обслужат, этому верзиле, мерзавцу набить морду, осыпать его бранью и спустить с лестницы? Ну нет, это было бы для него слишком незатейливо, слишком легко, слишком приятно, он поднялся бы, отёр лицо, отряхнул пыль со шляпы и отправился бы в соседнее заведение. Наоборот, его нужно затащить внутрь, а уж там задать выволочку. Тогда только он как следует попомнит свой прежний романчик с литературой, эти бесконечные Seitensprung’n от книжки к книжке. Ну и «creve, canaille!», как восклицает Раймон Сера на одной из первых страниц романа «Ты», — издыхай, мерзавец, но смотри — не подохни слишком рано, соберись с силами, тебе ещё многое придется выдержать, тут ты и заплатишь за свой высокомерно-снобистский промискуитет.

 

… literatura jako duchowa nierząd; i to tylko dlatego, ponieważ pisząc ją, trzeba służyć. Trzeba się przypodobać, umizgać, wykazywać się, demonstrować umięśnienie stylu, spowiadać, brać czytającego na powiernika, oddawać mu co się ma najlepszego, ubiegać się o jego zainteresowanie, przykuwać uwagę — jednym słowem, należy się mizdrzyć, dopraszać się łask, antyszambrować, sprzedawać się — obrzydliwość! Gdy wydawca jest sutenerem, literat — prostytutką, a czytelnik — klientem publicznego domu kultury, gdy ten stan rzeczy ulega uświadomieniu, dostarcza moralnej zgagi. Nie śmiać wszakże wypowiedzieć służb wprost, pisarze poczynają wykręcać się od nich: służą, ale pretensjonalnie; zamiast błaznująco rozbawiać — niezrozumiale nudzą; miast pokazywać rzeczy piękne — na złość czytelnikowi będą go raczyli ohydą; to jakby zbuntowany kucharz z rozmysłu zanieczyszczał potrawy idące na pański stół; jeśli państwu nie smakuje, niech nie jedzą! Jak gdyby dziewczyna uliczna, mając dość swojego procederu, lecz nie dość siły, by z nim zerwać, przestała zaczepiać gości, malować się, stroić, przymilnie uśmiechać; co z tego, kiedy dalej sterczy na rogu, gotowa pójść z klientem, nawet jeśli naburmuszona, ponura, zjadliwa: to nie prawdziwa rewolta, to sfingowany, połowiczny bunt, pełen zakłamania, samooszukaństwa, kto wie, czy nie gorszy od normalnej, solidnej prostytucji, bo w tej przynajmniej nie są zachowywane żadne pozory, w niej się nie udaje szlachetnej kondycji, nietykalności, znakomitej cnoty!
A więc? Służby należy wymówić; potencjalnego klienta, który otwiera tom jak drzwi burdelu i wpycha się nachalnie do środka pewien, że go tu z uniżonością obsłużą, tego draba, tę kanalię trzeba sprać po gębie, obrzucić wyzwiskami i — spuścić ze schodów? O nie, to byłoby za dobre dla niego, za łatwe, za proste, wstałby, otarłby ślinę z twarzy, kurz z kapelusza i poszedłby do konkurencyjnego interesu. Należy go właśnie wciągnąć do środka i dać należyte wciery. Tylko wtedy dobrze sobie popamięta swój były romansik z literaturą, te bezustanne „Seitensprungi” od książki do książki. A więc „creve, canaille!”, jak powiada Raymond Seurat już na jednej z pierwszych stron „Toi”; zdychaj, kanalio, ale nie zdechnij aby przedwcześnie, musisz mieć dużo sił, bo musisz sporo przetrzymać; zapłacisz tu za swój snobistyczno-wyniosły promiskuityzm.

  •  

«Литература как тавромахия»

 

„Literatura jako tauromachia”

  •  

Если пишешь обо всёх либо обо всём сразу — пишешь ни о ком и ни для кого. Сера проиграл, поскольку есть одна действительно логичная форма писательского бунта против литературного служения — молчание; все остальные виды мятежа — просто обезьяньи ужимки.

 

Kiedy się pisze — o wszystkich czy do wszystkich naraz — pisze się o nikim, do nikogo. Seurat przegrał, ponieważ jedyną prawdziwie konsekwentną formą pisarskiego powstania przeciw służbom, właściwym literaturze, jest milczenie; każdy inny rodzaj buntu to tylko małpi grymas.

Перевод

править

В. Кулагина-Ярцева, 1995