О королевиче Ферриции и королевне Кристалле

«Из сочинения Цифротикон, или О девиациях, суперфиксациях и аберрациях сердечных. О королевиче Ферриции и королевне Кристалле» (польск. Z dzieła Cyfrotikon, czyli o dewijacyach, superfiksacyach a waryacyach sérdecznych. O królewiczu Ferrycym i królewnie Krystali) — сатирический фантастический рассказ Станислава Лема 1965 года из цикла «Кибериада».

Цитаты

править
  •  

Была у короля Панцерика дочь, коей красота затмевала блеск сокровищ отцовских; свет, от зеркального лика её отразившись, глаза ослеплял и разум; когда же случалось ей пройти мимо, даже из простого железа электрические сыпались искры; весть о ней отдаленнейших достигала звёзд.

 

Król Panceryk miał córkę, której piękno przewyższało blask klejnotów koronnych; ognie, odbijające się od jej lic lustrzanych, zaćmiewały umysł i oczy, a kiedy przechodziła, to nawet ze zwyczajnego żelaza sypały się iskry elektryczne; wieść o niej sięgała najdalszych gwiazd.

  •  

Бледнотик? — изумился Ферриций. — Это что за диковина? Не слыхивал я о таком существе.
— Неведение только доказывает твою невинность, — молвил король. — Знай же, что галактическая эта раса зародилась манером столь же таинственным, сколь непристойным, когда тронула порча все тела небесные и завелись в них сырость склизкая да влага хладная; отсюда и расплодился род бледнотиков, хотя и не вдруг. Сперва что-то там плесневело да ползало, потом выплеснулись эти твари из океана на сушу, взаимным пожиранием пробавляясь. И чем больше друг дружку они пожирали, тем больше их становилось; и наконец, облепивши вязкой своею плотью известковую арматуру, выпрямились они и соорудили машины. От тех машин родились машины разумные, которые сотворили машины премудрые, которые измыслили машины совершенные, ибо как атом, так и Галактика суть машины, и нет ничего, кроме машины, её же царствию не будет конца!
— Аминь! — машинально отозвался Ферриций, поскольку то была обычная вероисповедная формула.
— Род бледнотиков-непристойников, — продолжал седовласый монарх, — добрался на машинах до самого неба, благородные унижая металлы, над сладостной измываясь электрикой, ядерную развращая энергию. Однако же переполнилась мера их прегрешений, что глубоко и всесторонне уразумел праотец рода нашего, великий Калькулятор Генетофорий; и начал он проповедовать этим тиранам склизким, сколь мерзостны их деяния, когда растлевают они невинность кристаллической мудрости, принуждая её постыдным служить целям, и машины в порабощении держат себе на потребу, — но тщетны были слова его. Он толковал им об этике, а они говорили, что он плохо запрограммирован. Тогда-то и сотворил праотец наш алгоритм электровоплощения, и в тяжком труде породил наше племя, и вывел машины из дома бледнотиковой неволи. Теперь, милый мой сын, ты видишь, что нет и не будет дружбы меж ними и нами; мы звеним, искрим, излучаем — они же лопочут, пачкают и разбрызгивают.

 

— Bladawiec! — zawołał Ferrycy. — A cóż to mi takiego? Nie słyszałem jeszcze o takiej istocie!
— W tym właśnie twoja niewinność, synu — odparł król. — Wiedz, że ta rasa Galaktyki zrodziła się w sposób tyleż tajemny, co wszeteczny, a to kiedy doszło do ogólnego nadpsucia ciał niebieskich; powstały w nich wówczas opary i odwary mokro-zimne i z nich ulągł się ród bla-dawców, ale nie od razu. Najpierw byli pleśnieniem i pełzaniem, potem przelali się z oceanu na ląd, żyjąc z wzajemnego się pożerania; a im więcej się pożerali, tym więcej ich było, nareszcie wyprostowali się, pozawieszawszy lepką treść swą na wapiennych rusztowaniach, i pobudowali maszyny. Z tych pramaszyn powstały maszyny rozumne, które spłodziły maszyny mądre, które wymyśliły maszyny doskonałe; albowiem zarówno atom, jak i Galaktyka są maszyną, i nie ma nic oprócz maszyny, która jest wieczna!
— Amen! — odparł Ferrycy machinalnie, była to bowiem zwykła formułka religijna.
— Ród bladawców-zakalcytów wzbił się wreszcie na maszynach w niebo — ciągnął sędziwy król — poniewierając szlachetne metale, znęcając się nad słodką elektrycznością i deprawując energię jądrową. Wszelako stało się, że wypełniła się miara ich występków, co pojął dogłębnie i wszechstronnie praojciec rodu naszego, wielki Kalkulator Genetoforius; tedy jął przedkładać owym śliskim tyranom, jak bardzo haniebne jest ich postępowanie, gdy brukają niewinność mądrości krystalicznej zaprzęgając ją do swych nikczemnych zadań, kiedy niewolą maszyny gwoli swym chuciom — lecz nie znalazł posłuchu. On im mówił o etyce, a oni mówili, że jest źle zaprogramowany. Wówczas praojciec nasz stworzył algorytm elektrowcielenia i w wielkim trudzie spłodził nasze plemię, wywiódłszy tym obrotem rzeczy maszyny z domu niewoli bladawczej. Rozumiesz przeto, synu, że nie ma zgody ani związku między nami a nimi; my działamy dźwięcząc, iskrząc i promieniując, a oni bełkocąc, pluszcząc i zanieczyszczając.

  •  

Глянул Ферриций на отраженье и содрогнулся оттого, что не себя в нем узрел, но чудище-страшилище небывалое — вылитого бледнотика, со взором водянистым, как старая паутина под дождем, обвисшего там и сям, с клочьями ржавой пакли на голове, тестовидного и тошнотворного; а тело его при каждом движении колыхалось, как студень протухший;..

 

Spojrzał w taflę Ferrycy i zadrżał, zobaczył w niej bowiem nie siebie, lecz zmorę-potworę, jakby wykapanego bladawca, o spojrzeniu zawiłgłym jak stara pajęczyna na deszczu, obwisłego tu i tam, z rdzawym kłakiem na głowie, ciastowatego i przyprawiającego o mdłości; a kiedy poruszył się, ciało jego trzęsło się jak zjełczała galareta,..

  •  

— О королевна! Имя мое Миамляк, и ничего я так не хотел бы, как соединиться с тобою способом мягким, волнистым, тестоватым и водянистым, по обычаю нашего племени, — ответил Ферриций, а научил его этим словам мудрец. — <…> сердце моё переполняет любовь к тебе, как лужу переполняет грязь!

 

— O, królewno, nazywam się Myamlak i niczego bardziej nie pragnę, jak połączyć się z tobą w sposób rozlewny, miękki, ciastowaty i wodnisty, jako to jest obyczajem plemienia mego — odparł Ferrycy, gdyż takich słów wyuczył go mędrzec. — <…> albowiem jestem pełen miłości ku tobie, jak kałuża pełna jest błota.

  •  

— … что делают твои сородичи днём?
— Поутру, — отвечал Ферриций, — они мокнут в чистой воде, и ополаскивают ею свои члены, и вливают её себе внутрь, ибо вода приятна их естеству. А потом прохаживаются там и сям способом волнистым и текучим, и хлюпают, и лопочут; в печали они трясутся и проливают из глаз соленую воду, а в радости трясутся и икают, но глаза их не наполняются водой. И мокрые сотрясенья мы называем плачем, сухие же — смехом.

 

— … co czynią twoi bracia w dzień?
— O, królewno — odparł Ferrycy — z rana moczą się w wodzie czystej i polewają nią swe członki i wlewają ją sobie do środka, gdyż sprawia im to lubość. A potem chodzą tu i tam w sposób falisty i płynny, i pluskają, i mlaskają, a gdy ich coś zasmuci, trzęsą się i z oczu kapie im solona woda, a kiedy ich coś rozweseli, trzęsą się i czkają, lecz oczy ich pozostają dosyć suche. I mokre pokrzykiwania zwiemy płaczem, a suche — śmiechem.

  •  

— … как добываешь ты энергию, чтобы, хлюпая, лопоча, колыхаясь и покачиваясь, прохаживаться туда и сюда? — спросила королевна.
— Королевна, — отвечал ей Ферриций, — там, откуда я родом, кроме бледнотиков маловласых есть и другие, кои прохаживаются преимущественно на четвереньках, и мы до тех пор дырявим их там и сям, покуда они не погибнут; трупы мы рубим и режем, варим и жарим, после чего набиваем их плотью свою собственную; и нам известно триста семьдесят шесть способов убиения и двадцать восемь тысяч пятьсот девяносто семь способов приготовления покойников для того, чтобы пропихивание их тел в наши тела через отверстие, ртом именуемое, было для нас сколь возможно приятнее; а искусство обработки покойников у нас в ещё большем почете, нежели астронавтика, и зовется оно гастронавтикой, сиречь гастрономией; однако же с астрономией ничего общего оно не имеет.

 

— … jakim sposobem zdobywasz energię, aby przechadzać się, pluskając i mlaskając, kołysząc się i panosząc, tu i tam? — spytała królewna.
— Królewno — odparł Ferrycy — tam, gdzie mieszkam, oprócz bladawców małowłosych są inne, przechadzające się głównie na czworakach, które poty dziurawimy tu i tam, aż zginą; zwłoki ich parzymy i warzymy, siekamy i krajamy, po czym nadziewamy ich cielesnością naszą cielesność; i znamy trzysta siedemdziesiąt sześć sposobów zabijania, i dwadzieścia osiem tysięcy pięćset dziewięćdziesiąt siedem sposobów obchodzenia się z nieboszczykami tak, aby wpychanie ich ciał w nasze ciała przez pewną dziurkę, zwaną ustami, sprawiało nam mnóstwo uciechy; a sztuka przyrządzania nieboszczyków jest u nas jeszcze sławniejsza od astronautyki i zwie się gastronautyką lub gastronomią; wszelako z astronomią nie ma to nic wspólnego.

Перевод

править

К. В. Душенко, 1989, 1993